wtorek, 25 sierpnia 2015

12 rozdział

           Czuję jej wzrok nawet jak jej nie widzę. Nawet jak nie ma  jej w pobliżu. Czuję jej dotyk nawet jak jest daleko ode mnie. Chciałbym zapomnieć, wyrwać się z tego ale jestem jakby uwięziony przez jej zaklęcie. Za każdym razem kiedy ją widzę, nagle przyspiesza mi serce, a kiedy odchodzę łamie się ono na pół. Może potrzebuję czasu. Pragnę jej miłości jeszcze bardziej niż wcześniej. Tylko dlaczego, przecież minęło trochę czasu, a ja wciąż nie mogę się tego pozbyć. Niestety, jest ona już tylko moim głosem w głowie. Najbardziej urokliwym głosem jaki kiedykolwiek można usłyszeć. Jestem rozdarty na dwie części, choć to niedorzeczne to ciągle o niej myślę. Nie wiem kto zniszczył to co między nami było, gdybym jeszcze mógł to naprawić. Cholera, ona powoli staje się moim uzależnieniem. Nie widzę poza niej świata, a to już nie jest dobre. Jest dziesiąta, powinienem już wstać ale głowa nadal mnie boli. Znowu byłem w klubie. Znowu wyobrażałem sobie ją ze mną. Zdaje się, że jej nienawidzę. Ale raczej nienawidzę tego jak bardzo na mnie wpłynęła. Jeśli dobrze wiem, to dziś Ashton zabiera ją na randkę. Tak samo jak ja kilkanaście dni temu. Tylko, że on nie zaśnie przed samym wyjściem. Przetarłem twarz i przeciągnąłem się leniwie. Wcale nie mam ochoty schodzić na dół. Nie chcę słuchać kolejnych kazań Calum'a, patrzeć jak mój przyjaciel zabiera mi mój skarb, nawet mój plan nie sprawia mi przyjemności. Przebrałem się w zwykły dres, bo cenie sobie wygodę. Super to zabrzmiało.

- Cześć. - bąknąłem w kierunku chłopaków gapiących się w ekrany swoich telefonów. Chyba tylko ja wytrzymuje tutaj najdłużej bez Twittera albo Instagrama. Choć Micheal'a jeszcze rozumiem, bo jest on jak typowa fangirl. Ciągle pisze co je, co pije, jakiej muzyki słucha, podnieca się każdym zdjęciem jakie doda Kylie Jenner. Jeśli dobrze pamiętam to jest to jego celebrity girl crush. Też mam swoją girl crush. Tylko tego nie napisze na Twitterze, bo Clifford jest moim pierdolonym stalkerem.

- Hejka śpiąca królewno.

- Jest dopiero dziesiąta, wyluzujcie. - spojrzeli na mnie po czym zaśmiali się po cichu. Zastanawiałem się gdzie jest brunetka, która od rana krząta mi się po głowie. Może poszła biegać, jak zawsze. Zrobiłem dwa tosty z dżemem i zaparzyłem kawę. Nie miałem na nic sił. Sądziłem, że wyrzucenie jej z głowy to będzie pestka, a tu proszę. Nie umiem nawet obudzić się i nie myśleć o niej.



*oczami Ashton'a*

         Przeglądałem aktualne trendy na Twitterze i piłem swoją ukochaną cytrynową herbatę. Od dawna nie miałem tak przyjemnych poranków. Odkąd moje kontakty z Emily są nieco głębsze niż wcześniej życie stało się piękniejsze. Gadam jak jakiś psychopata, a nawet się tak czuję ale nie przeszkadza mi to. Może mi to zostać. Dzisiaj zamierzam poprosić ją o chodzenie. Choć w sumie nie wiem czy 'chodzenie' to odpowiednie słowo, bo chcę aby był to dojrzały związek,a wyrażenie "Czy chcesz ze mną chodzić?" brzmi trochę żenująco. Jakoś dam radę. Nie wiem czym to idzie ale wcale się nie stresuję. Mam dobre przeczucia, a to nowość. Przez te parę dni bardzo się do siebie zbliżyliśmy. Codziennie razem wychodzimy do parku, oglądamy jakieś beznadziejne filmiki na You Tube, przed spaniem dosyć długo rozmawiamy - o wszystkim i o niczym. Najbardziej utkwiło mi w głowie wczorajsze wydarzenie : 


           " Siedzieliśmy na łóżku i oglądaliśmy już dziesiąty z kolei odcinek SpongeBob'a. Głupia bajka, a tak wciąga. Poczułem lekkie łaskotanie w dolnych okolicach brzucha. Dziewczyna ostrożnie położyła swoją rękę na moim kolanie. Czuliście kiedykolwiek takie dziwne dreszcze? Przez moje ciało właśnie takie przeszły. Niepewnie złączyłem nasze ręce. Ciemnooka spojrzała na mnie i szeroko się uśmiechnęła, po czym ułożyła swoją głowę na moich nogach, ciągle mnie trzymając. Chciałbym aby ta chwila trwała jak najdłużej. Kto by pomyślał, że ta zwariowana brunetka, aż tak namąci mi w życiu. Ale w tym dobrym sensie. "


        Spojrzałem ukradkiem na Luke'a, który szukał cukru po szafkach. Nie wyglądał zbyt dobrze. Miał podkrążone oczy, bladą twarz jak Śnieżka. Jakby właśnie dowiedział się, że za tydzień umrze i nic nie może zrobić. Ostatnio kiedy przeglądałem jego profil natknąłem się na pewien cytat, który zamieścił :

" I'm trying to be alright
But seeing you with him
Just don't feel right. "

        Z początku miałem wrażenie, że ten post był związany z Emily. W końcu Luke tak nagle z niej zrezygnował, jakby nigdy nic otworzył mi drogę do jej serca. Nie chcę doprowadzać go do takiego stanu. Doszły mnie słuchy, że znowu wrócił do swoich starych nawyków. Są to niebezpieczne nawyki. O mały włos, a trafiłby on do więzienia. Na ten moment Oconell nic jeszcze nie wie, bo było by to dla niej zbyt szokujące. Mogłaby nawet zacząć się nas bać, a tego żaden z nas nie chcę. Mimo tego trzeba będzie w końcu wyznać jej całą prawdę. Sądzę, że zasługuje na to. Wracając do Hemmings'a. Jednak zdaję mi się, że jego aktualny stan jest spowodowany dużą dawką alkoholu, a małą dawką snu. Chyba będę musiał porozmawiać z Calum'em, bo on jedyny wie najwięcej. Do kuchni weszła uśmiechnięta dziewczyna. Wróciła z siłowni, bo mówiła mi wczoraj, że zakupiła sobie karnet. Chyba też zacznę ćwiczyć, bo dziwnie to będzie wyglądać jak moja dziewczyna będzie mieć większe bicepsy ode mnie. 


- Cześć chłopaki. - wszyscy odpowiedzieli chórem oprócz Luke'a. Wspominałem, że zrobił się w stosunku do niej mega niemiły? Hood obdarzył blondyna ostrzegawczym spojrzeniem. On coś na pewno wiedział. Dziewczyna stanęła obok Hemmo i szukała składników do zrobienia pełnoziarnistego omleta. Tak, mówimy sobie co będziemy jeść na śniadanie. Obserwowałem jej ruchy i niechcący strąciła łyżeczkę z cukrem, którą miał zamiar wsypać do kubka mój przyjaciel. Sądziłem, że zacznie się z tego śmiać ale tak się nie stało.



*oczami Emily*

         Potrzebowałam z rana porządnej dawki energii. Ostatnio moje noce są bezsenne, tak zupełnie bez powodu. Czuję się w tym domu źle. Czuję, że zawiniłam. Miałam przeczucie, że moje kłótnie z Hemmingsem przyniosą opłakany skutek. 
          Zamierzałam zrobić pysznego omleta z malinami, byłam przerażająco głodna. Brakowało mi jedynie mąki, która była dość blisko niego. Nie miałam odwagi poprosić go aby mi ją podał, więc gwałtownie sama sięgnęłam po nią. Zaraz tego pożałuję ....


- Kurwa, musisz być taką niezdarą ?! - moje ręce zaczęły się trząść jak galaretka, w uszach słychać było jedynie brzdęk upadającej łyżki na ziemię. Patrzyłam prosto, w jeden punkt. Mimo to wiedziałam jak mocno go rozwścieczyłam. 

- Przecież nic się nie stało... - Michael'owi nie było dane dokończyć. 

- Przestań ją do cholery bronić ok? Jest małą dziewczynką czy jak? Sama nie ma języka?

- O co ci chodzi Luke? Przecież nic nie zrobiłam! Od naszej rozmowy traktujesz mnie jak szmatę. Ja wiem, że to nie było dla ciebie łatwe ale...

- Zamknij się kurwa!! Myślisz, że coś dla mnie znaczysz? Mylisz się. Dawno już zapomniałem o tym co było, o tamtej rozmowie. Tobie również radziłbym zapomnieć. Po prostu wkurwia mnie to, że wszyscy cię wywyższają w tym domu. Jakbyś była, jakąś zasraną księżniczką,a nią nie jesteś! Widziałem i znam dużo ładniejszych, lepszych dziewczyn od ciebie, więc nie rozumiem tej całej ekscytacji nad twoją osobą.

- Dwa tygodnie temu mówiłeś co innego ale dzięki, że powiedziałeś mi prawdę. Uświadomiłeś mi, że faktycznie jestem beznadziejna i powinnam wynieść się z waszego życia jak najszybciej. - spojrzałam w jego oczy, oczy przepełnione nienawiścią i bólem. Odstawiłam miskę na swoje miejsce i wybiegłam z kuchni.


------------------------------------------------------------
A więc oto jest już 12 rozdział!! Myślicie, że Em się wyprowadzi od chłopaków? Bardzo proszę komentujcie rozdziały, bo nie wiem czy ktokolwiek tu zagląda.

                                         Czekam na Wasze opinię tu na dole xx