*oczami Luke'a*
To nie tak jak można myśleć. Nie jestem tyranem. Jestem po prostu pozbawiony pozytywnych emocji i górują we mnie te negatywne. Wytrąciła mi tylko łyżeczkę ale wystarczyło tylko to, że się do mnie zbliżyła. Czułem, że się mnie boi i to mnie wyprowadziło z równowagi. Ale czy żałuję mojego zachowania ? Raczej nie. Chcę żeby ona mnie nienawidziła, to jest mój cel. Będzie wtedy łatwiej, na pewno. Gdyby się wyprowadziła byłbym szczęśliwy i ona też. Jeśli nie wyprowadzi się teraz to i tak prędzej czy później to zrobi, bo nie wytrzyma. To jest cholernie trudne, bo ją kocham. Chyba nikt nie chcę swoją ukochaną osobę krzyczeć, przezywać i ignorować. Każdy wolałby ją całować, przytulać i wspierać. Ale staram się o tym nie myśleć. Chodzę na imprezy, upijam się, flirtuję z innym dziewczynami, śpię do południa, a później mam kaca i tak w kółko. Chociaż w tym jestem dobry. W piciu i spaniu.
*oczami Emily*
Wybiegłam z kuchni i zatrzasnęłam drzwi do mojego pokoju. Rzuciłam się na łóżko i zaczęłam szlochać. Oh, płakałam w niebo głosy. Miałam serdecznie dość tego jak on mnie traktował. Nawet nie potrafię wymówić jego imienia. Krytykował mnie na każdym kroku, nie było dnia, żeby dał mi spokój. Ignorowałam go za każdym razem ale teraz pękłam. Nie wytrzymałam choć chciałam być silna. Nie chciałam mu pokazać jak mocno mnie rani za każdym razem. A co jest najgorsze? Blokuje mi drogę do szczęścia. Jestem zauroczona Ashtonem. Dba o mnie i troszczy się. Pisze do mnie co chwilę, wypytuje się o moje samopoczucie. Wychodzimy razem na długie spacery, chodzimy do kina, do restauracji. Ostatnio byliśmy w aquaparku i nauczył mnie pływać. Czuję się przy nim wyjątkowo, wyjątkowo dobrze i bezpiecznie. Tylko, że Luke codziennie potrafi zepsuć nam dzień. Z początku myślałam, że może go zraniłam, a on cierpi. Ostatnio zdałam sobie sprawę, że on taki jest. Żenujący i rozpieszczony. Nie kochał mnie wcale, chciał mnie po prostu mieć aby dopiec Ashtonowi. Niech nie myśli, że przez niego to co tworzę z Irwinem się popsuje. Nie pozwolę mu na to.
Ash dobijał mi się do drzwi. Otarłam łzy i przekręciłam kluczyk. Chłopak od razu wtulił się we mnie, a ja czułam się o wiele lepiej niż przed chwilą.
- Przepraszam Cię za niego, ja próbowałem z nim o tym porozmawiać. Wszyscy próbowaliśmy ale on dalej robi swoje. - ręką gładził mnie po plecach. Niechętnie odsunęłam się od niego.
- Nic się nie dzieje. Musiałam po prostu dać upust emocją ale nie ranią mnie jego słowa. Nic dla mnie znaczą. Kompletnie nic. - w środku gdzieś jakiś głos mówił mi, że jednak słowa Luke'a znaczyły w moim życiu bardzo wiele ale udawałam, że tego nie słyszę.
- Mam ochotę go za to udusić, zarówno martwię się o niego ale o tym porozmawiamy jutro, bo nie jest to rozmowa na teraz. - dał mi całusa w czoło, a ja mimo, że tego nigdy nie chcę zarumieniłam się.
- Robimy dziś w nocy maraton filmowy? Kupimy jakieś słodkości i może jakieś wino. - miałam na taki wieczór cholerną ochotę ale miałam już inne plany.
- Nie. Mam lepszy pomysł. Chodźmy dziś do klubu. Ty i ja. Wybawmy się raz tak porządnie. - chwyciłam jego dłoń i zaplotłam nasze palce. Wpatrywał się we mnie ze zdziwieniem.
- Na pewno tego chcesz?
- Tak, dawno nie byłam na żadnej imprezie.
- W takim razie wieczór mamy zaplanowany. - uśmiechnął się łobuzersko, a ja zastanawiałam się już co na siebie włożę. Typowa dziewczyna.
***
Zbliżała się już 20. Byłam prawie gotowa. Ubrałam się w rozkloszowaną czarną sukienkę, a na nogi założyłam wysokie szpilki. Nie lubiłam się dużo malować więc nałożyłam tylko podkład, rzęsy podciągnęłam tuszem, a usta wymalowałam czerwoną szminką. Włosy wyprostowałam i nadałam im połysku.
Spojrzałam w lusterko. Wyglądałam ładnie. Rzuciłam do torebki portfel, telefon i pare kosmetyków. Byłam gotowa.
*narrator*
Brunetka powoli schodziła po schodach, stukając swoimi wysokimi obcasami. Czuła na sobie wzroki przyjaciół.
Luke kiedy dowiedział się ,że Emily wybiera się z Ashtonem do klubu od razu oznajmił, że zabiera się z nimi. Była to świetna okazja dla niego, żeby móc się znowu zabawić jej uczuciami. Reszta postanowiła, że też wybiorą się z nimi.
Hemmings nie mógł oderwać od dziewczyny wzroku. Wyglądała pięknie. Uwielbiał w niej wszystko. Duże oczy, ciemne włosy, malinowe usta i jej bajeczny uśmiech. Spojrzała na niego, a ten mimowolnie się uśmiechnął.
Ashton chwycił ją za rękę i pocałował w policzek. Czuł się dumny, że ma taką urokliwą towarzyszkę. Od zawsze wiedział, że Oconell ma niezwykłą urodę. Nie ważne czy była w dresie czy w sukience. Zawsze była dla niego najpiekniejsza.
Wszyscy wyszli i skierowali się do samochodu. Dla tej pary miała być to niezapomniana noc, pełna iskier ich miłości. Jednak Luke w głowie układał już plan, który zepsuje ich wyjście.
-----------------------------------------
Rozdział pisałam na telefonie i przepradzam za wszystkie błędy.
Liczę na Twoją opinię w komentarzu! xx
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOch, zapowiada się ta świetnie, niech on niczego nie psuje :c. Dawno mnie tu nie było, ale chyba nadrobię zaległości. Uwielbiam jak piszesz. Pozdrawiam i udanego 2016-go życzę :).
OdpowiedzUsuńwww.heart-pieces1.blogspot.com - zapraszam na moje nowe opowiadanie. Pojawiły się trzy początkowe rozdziały. Będzie mi miło jak przeczytaszi wyrazisz swą opinię :).