sobota, 3 stycznia 2015

1 rozdział

Dzisiejszy dzień chcieliśmy spędzić trochę inaczej.Zazwyczaj po jakiś koncertach śpimy godzinami ale dziś chcemy sie wspólnie zabawić.Idziemy do najlepszego klubu w Sydney,będziemy wyginać swoje ciała dopóki nogi nie odmówią posłuszeństwa,wypijemy za wszystkie sukcesy.Nie chcę również zapomnieć o seksownych towarzyszkach.Wiadomo,że większość poleci na kasę ale to nie ma znaczenia.Ma to być męski wieczór,o.
 ***
Ciała ocierały się o siebie po czym można było stwierdzić, że każdy był już rozgrzany.Widziałem już pierwsze pary zachlane po uszy,zmierzające ku górze.Chyba wiadomo,że nie będą tam grać w karty.Michael poszedł zwrócić do toalety nieco płynów,Calum wykonywał jakieś dziwne ruchy na parkiecie natomiast Ash bajerował do niskiej blondynki.Nie mogłem ocenić czy była ładna,bo jakaś laska była tak napalona,że wisiała mi na szyi.W sumie czemu nie mogę przez jedną noc zrobić coś innego?Spojrzałem na nią,czuć było od niej litry alkoholu.Nie podobała mi się,była zbyt naiwna.Nie szanowała się.Dlaczego to robiła?Jaki był tego sens?Nienawidzę takich jak one,jednak nie miałem ochoty szukać innej 'koleżanki'.Splątłem nasze dłonie i jakimś cudem przecisnąłem się przez tłumy spoconych nastolatków.Stanęliśmy przy barze aby poprosić o kluczyk do pokoju.Jak na złość nikt się nie pojawiał,a mi powoli zaczynało się odechciewać jakiejkolwiek styczności z moją 'partnerką'.
-Przepraszam,że musiał pan tak długo czekać, po prostu nie wyrabiam tu sama.-nagle zza blatu pojawiła się sympatyczna brunetka.
-W czym mogę pomóc?-oto wielki cios! Natalie na zawołanie zaczęła przystawiać się do jakiego starszego faceta,najprawdopodobniej dlatego,że miał fajne złote pierścionki.No trudno,nie ważne.
-Umm..whiskey.-rzuciłem szybko.
-Już się robi!-bacznie obserwowałem ruchy dziewczyny.Przyznam,że była całkiem urocza,tak naturalnie.Odróżniała się chyba właśnie tym od tutejszych panien.Miała długie kasztanowe włosy,jakby dostała do kompletu oczy i malinowe usta.Raczej była młodsza albo tak słodka,ciężko stwierdzić.Mimo swej subtelności wyglądała mega seksownie w białym fartuszku,który podkreślał jej idealną figurę.Dopiero po pewnym czasie dopatrzyłem się sinych łuków pod jej oczami.Była cholernie zmęczona,dzisiejszy ruch totalnie ją wykańczał.
-Proszę.-podsunęła mi jakąś pomarańczową mieszankę.
-Sorry ale to nie moje zamówienie.-zachichotałem kiedy dziewczyna po zrobieniu miny męczennicy podparła twarz dłońmi.Biedna.Było mi jej żal,tak po prostu.Nawet bardzo.Sam wiem jak to jest kiedy człowiek się nie wysypia.Błądzi myślami gdzieś pomiędzy łóżkiem a mocną kawą.Wpadłem na lekko szalony pomysł, w którym coś jej ulżę.Szepnąłem szatynce do ucha.
-Jak się nazywasz?-towarzyszka lekko drgnęła.Ups,przerwałem jej drzemkę?
-Emily.
-Umm..Emily mógłbym prosić o kluczyk?-oh,tylko nie myślicie chyba,że mam zamiar zrobić jej krzywdę?Nie potrafiłbym jej nawet dotknąć.Choć wiem,że nie zabrzmiało to dobrze no ale cóż.Ciemnooka podsunęła tym razem niebieski kluczyk z numerem 23.
-Jeszcze jedna prośba,pójdziesz tam ze mną?-delikatnie bawiłem się jej palcami,starając się uniknąć kontaktu wzrokowego.
-Wybacz ale...-nie pozwoliłem jej dokończyć.Przyciągnąłem ją tak,że dzieliło nas zaledwie 3 centymetry.
-Spokojnie,zgódź się.Prześpisz się trochę,odpoczniesz.Nie chodzi mi o nic więcej.-założyłem kosmyk jej włosów za ucho.
-To miłe ale nie mogę przyjąć twojej pomocy.-poczułem,że Emily rozluźniła się po moich słowach.Nie była,aż tak spięta.W ułamku sekundy pojawił się jej szef.
-Panno O'conell mogę wiedzieć co się tu dzieję?-nowo poznana znajoma spuściła wzrok na granatowy parkiet.
-Nic takiego proszę pana,chciałem tylko trochę się zabawić z pańską pracownicą.-no przecież to nie w moim stylu tak łatwo się poddawać!  Wyjąłem portfel.
-Zapłacę.-taki miałem zamiar.Nie obchodziła mnie cena,dam tyle ile trzeba aby mogła ułożyć się w ciepłym łóżku,pod miękką kołdrą.
-Hemmings nie wygłupiaj się,każda laska jest tu na twoje życzenie.-koleś poklepał mnie po ramieniu.Rzuciłem tylko uśmiech.Są jakieś plusy tej branży.Ciągnąłem O'conell-bo tak miała chyba na nazwisko,w kierunku schodów nie zważając na spojrzenia moich przyjaciół o,których na jakiś czas zapomniałem.W końcu staliśmy przy szukanych drzwiach z numerem 23.
-Wow,zwolnij chwilę,bo nie wyrabiam.-wybąknęła zdyszana.
-Wybacz ale nie chcę,żeby ktoś nas zobaczył,miałabyś później problemy.-zazwyczaj jak spotykałem się z jakimiś dziewczynami,po prostu jak normalni znajomi to powstawały dramy a ja traciłem powoli kontakt z wszystkimi,powód był zrozumiany.Bali się o siebie,o bliskich.Jakby teraz nas ktoś przyłapał to nie było by zbyt ciekawie.Przekręciłem kluczykiem i znaleźliśmy się w pokoju bez okien,jedyny mebel jaki tu stał to łóżko.Ah, no tak główna atrakcja.
-Powiedz Luke,kim ty jesteś?-zachichotałem.Wszyscy traktowali mnie jak sułtana,władcę całego świata,a tak na prawdę byłem normalnym chłopakiem,jedynie lekko zakręconym.
-To nie czas na pytania księżniczko,połóż się i śpij a ja wyjdę z klubu drugim wyjściem.
-Zapamiętaj,aniołkiem się nie urodziłam,księżniczka ze mnie żadna tak więc zostańmy przy moim imieniu.-Em rzuciła się na łóżko,na co ja wybuchnąłem śmiechem.
-Mama mnie tego nauczyła.-wyszeptała cicho,zamykając powoli oczy.Było coś w niej niezwykłego,wcale nie przypominała dzisiejszych nastolatek zakompleksionych w sobie albo zapatrzonych w swoje odbicie.Ceniła swoje naturalne piękne,stwierdziłem to po tym,że była bez makijażu.Nie wyglądała od nich gorzej,wręcz przeciwnie.Jeszcze żadna nie doprowadziła mnie do takiego dziwnego uczucia w brzuchu.Nie przeszkadzało mi to,że nas nie znała.Nie kojarzyła 5 seconds of summer.Możliwe że było by mi ciężej.Nie jesteśmy znani jak Beyonce ale mamy swoich wiernych fanów.Oh sorry, Clifford by mnie zabił.Rodzinę,mamy wspaniałą rodzinę.Emily niespodziewanie podczas moich przemyśleń zasnęła.Kochana nawet nie zdążyła ściągnąć butów.Przykryłem jej zgrabne nogi.Uklęknąłem przed śpiącą już bladą postacią.Uśmiechnąłem się sam do siebie.Była tak podobna do mnie.
-Możliwe,że już się nie zobaczymy piękna,nie przemęczaj się tak-wyszeptałem po czym cicho opuściłem pokój.
***
14 dzień,znowu leżałem w swoim łóżku,słucham romantycznych ballad,gapiąc się w sufit.Zastanawiałem się co by było gdyby Emily nie została nową sekretarką naszego menadżera.Zbliżyliśmy się do siebie,chyba.Może tylko mi się tak zdaję?Nie sądziłem,że po jednej nocy,w pieprzonym klubie można poznać na serio spoko dziewczynę.'spoko? ona jest twoim ideałem,przyznaj'.Dlaczego kłócę się z samą sobą?Coś faktycznie było na rzeczy.Nie wiem co to jest 'miłość'.Słyszałem,że boli.Boję się jej,krzywdzi ludzi.Wracając,kto by pomyślał,że ukończyła szkołę wojskową?Dobre ziółko z niej.Na serio,potrafi być przesłodzona,a za dwie minuty dokopie ci swoimi ripostami.Co wcale nie zaliczam do wad.Chłopcy też ją polubili,powiedziałbym,że aż za bardzo.Gdziekolwiek idziemy dzwonią po Emily.Mają wspólny język.Materac na,którym leżałam ugiął się pod nowym ciężarem.
-Długo jeszcze będziesz tu siedział?-wybąknął najwidoczniej zniesmaczony Calum.
-A coś w tym złego?-uniosłem lekko prawą brew.
-Oh,stary daj spokój,jedziemy do sklepu kupimy piwo a potem oglądniemy jakiś film.Wchodzisz w to?-wyjęczał.
-Jeśli ładnie poprosisz...-wstając rzuciłem w Hooda uroczy,oczywiście sztuczny uśmiech na który ten odpowiedział piorunującym spojrzeniem.
-Spierdalaj.-ruszył w stronę wyjścia krokiem modelki,która nie umie chodzić na szpilkach.Zachichotałem.Hm,tym razem może ja zadzwonię po Em? Pamiętam,że nie ma na dziś dużo planów,a jej mama ma nockę więc uważam,że to jest najlepszy pomysł na jaki wpadłem w tym miesiącu,no dobra przesadziłem tygodniu.Po krótkiej wymianie zdań wystarczyło tylko czekać do 16 kiedy moja księżniczka się zjawi.Że co?
------------------------------------------------------------------------------------
No i jest 1 rozdział! Jakie są wasze pierwsze wrażenia?Na razie nie ma tu nic specjalnego jednak później wszystko nabierze obrotów.Co do dodawania postów hm,będą co tydzień lub 5 dni.Jedynie niektóre rozdziały mogą pojawić się wcześniej:)
Liczę na Wasze komentarze xx

11 komentarzy:

  1. Świetne ! xD rozwaliło mnie to : -Spierdalaj.-ruszył w stronę wyjścia krokiem modelki,która nie umie chodzić na szpilkach

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, Hemmings, czyżby miłość od pierwszego wejrzenia?
    Nie mam żadnych zastrzeżeń odnoście tego rozdziału, błędów też nie zauważyłam (chyba) więc nie pozostaje mi nic tylko czekać na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny poczatek.Czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest bosko, tylko uważaj na literówki i po znakach interpunkcyjnych rób spację ;) Czekam na nexta i życzę weny :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za uwagę,w końcu ktoś napisał,postaram się pisać bardziej w skupieniu :*

      Usuń
  5. Wpadłam tu, bo skomentowałaś mojego bloga i nie żałuję. Bardzo mi się tu podoba. Szczególnie dlatego, że główną rolę gra Hemmings ;)
    Będę tu wpadać częściej i czekam na dalsze losy zakochanego Luke'a XD

    http://scar-never-fade.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie piszesz i już podoba mi się to opowiadanie. :)
    Luke jest taki słodki :3
    Czekam na następny rozdział ;)
    Zapraszam do mnie (już tam byłaś, ale przypominam hehheh):
    life-is-the-biggest-nightmare.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział :)). Bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń