sobota, 10 stycznia 2015

3 rozdział

Rano nie czekałam aż chłopaki wstaną. Nie doczekałabym się, potrafią tak spać do dwunastej. Zrobiłam im naleśniki z jakimś powidłem, chyba truskawkowym. Pewnie woleliby z czekoladą jednak przy mnie mogą odrobinę zdrowiej się odżywiać. Zresztą wieczorem i tak zamówią pizzę.

***

Po dwóch godzinach ma siłowni postanowiłam, że pójdę na spacer do parku. Była piękna pogoda, nie było za gorąco ani za zimno. Delikatny wiaterek dodawał uroku. Nie mogłam przestać zadawać sobie pytania dlaczego wczoraj tak bardzo się zdenerwowałam kiedy padło pytanie o Luke'a? Zazwyczaj przewracam oczami na dociekliwość Caluma, a tym razem czułam się dziwnie. 
Nie znałam go tak na prawdę. W klubie zdawał się być szalonym nastolatkiem, typowym jak inni. Sądziłam, że kręciły go imprezy, dziewczyny w krótkich sukienkach, eksperyment owanie z alkoholem. Myliłam się. Zawsze kiedy spędzaliśmy w piątkę czas był skryty. Nie odzywał się za wiele. Tak jakby ktoś miał do niego specjalny klucz i otwierał go kiedy miał na to ochotę. Jest tajemniczy, to jakaś zagadka dla mnie? Może mnie nie lubi, nie przepada za mną. Najprawdopodobniej mi nie ufa, bo kim ja dla niego byłam? Dziewczyną, która przyczepiła się do ich paczki jak jakaś przylepa. Weszłam do ich życia z butami. Nienawidziłam tego, a mimo to zawsze to robiłam. Dlatego może jest mi tak ciężko w życiu. Cóż, najlepiej zapomnieć o jego każdym doskonałym detalu.

*oczami Calum'a*

Miło było wstać i nie musieć robić śniadania. Mieliśmy dobrze z tą dziewczyną. Parzyłem kawę, kątem oka spoglądając na Luke'a. Zrobił mi niezłą awanturę o wczorajszy pomysł spróbowania ich spiknięcia. Oskarżył mnie nawet o to, że to przeze mnie Emily wyszła wcześniej co było kompletną bzdurą. To jest poranny ptaszek, nic więcej. Jak dla mnie nie przypadkiem spotkali się w klubie i tak nagle Hemmings za proponował jej pomoc. Znam go dobrze i wiem, że nie lituje sie nad każdą pracownicą restauracji, spożywczaka czy nawet sprzątaczką. Wstydził się, bo zawsze powtarzał, że nie chce mieć dziewczyny, ponieważ musiałby sie totalnie zmienić. Wcale nie był jak książę z bajki, sprawiał tylko takie wrażenie. Był cholernym leniem, nie można było na niego liczyć podczas remontu mieszkania, sprzątania. Nie umiał być romantyczny, to po drugie. Nie umiał sprawić aby jego partnerka była zachwycona randką. Miał również jedną poważną wadę. Problemy z alkoholem. Albo z psychiką. Trudno mi jest to stwierdzić mimo, że znam go odkąd pamiętam. Kiedy coś leżało mu na sumieniu, nie miał sobie z czymś poradzić skrywał je w sobie. Siedział w swoim pokoju i pił. Butelka za butelką. Nie pozwał sobie pomóc. Powtarzał 'Jest okay, poradzę sobie.'  Co nie było prawdą. Było z nim co raz gorzej. Odrzucał każdego. Najbardziej boję się, że powtórzy się powtórka z rozrywki z ubiegłych dwóch lat kiedy to jeszcze spotykał się z Accacią. To był najtrudniejszy czas dla nas wszystkich. Wolałbym jednak tego nie wspominać. Najlepiej aby Emily się o tym nie dowiedziała. Ona szanuję ludzi, nawet jeśli ktoś wbił by jej nóż w serce. Dlatego uważam, że jest stworzona dla Hemmingsa. Dopełniali by się, razem wspierali. Nawet głupie wymachy rękami podczas wypowiedzi mieli identyczne. Zająłem miejsce obok Irwina. 

- Luke masz jakieś plany na dzisiejszy wieczór? - dopóki mamy przerwę od koncertów mogę ich do siebie zbliżyć, więc trzeba działać od razu. 

- Hm, co powiesz na wypad do pizzerii, a później do klubu? 

- Czemu ty ciągle gadasz o jedzeniu? - wtrącił się Michael. 

- Nie moja wina, że zastępuję alkohol jedzeniem. - wzruszył ramionami, wpychając do buzi duży kawałek naleśnika. Zapanowała niezręczna cisza. Clifford podrapał się po karku jakby przepraszając. Nie zrobił tego celowo, to miał być żart. Uniosłem delikatnie kąciki ust, próbując przekazać mu, że nie ma o co się spinać. Luke może przy nas pewnie mówić co chcę. 

- Może wyjdziesz gdzieś z Em?

- W sumie jakaś rozsądna osoba powinna z nami iść. - zachichotał pod nosem. 

- Nie zrozumiałeś mnie. Może my jesteśmy zajęci i nie możemy iść? 

- A jesteśmy? - kopnąłem Irwina w łydkę na co teatralnie skrzywił się z 'bólu'.

- O co ci chodzi? - niebieskooki przestał jeść po czym dosyć groźnie na mnie spojrzał. Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, sorry. 

- Przestań obijać w bawełnę, kręcicie ze sobą. Zaproś ją na randkę. - jego oczy w jednym momencie nabrały koloru szarego, a nawet czarnego. 

- Kurwa od kiedy ty się tak o mnie troszczysz i mówisz co mam zrobić? Chyba sam potrafię decydować, mam rozum. - wybąknął przez zęby.

- Uspokój się. Nie chcę dla ciebie źle, wiesz o tym. Znam cię na wylot stary, więc nie udawaj, że się mylę. Widzę w jaki sposób obserwujesz każdą czynność wykonywaną przez nią, jak nieśmiały się przy niej robisz. Inny Luke. To nie jest powód do wstydu czy złości. Ona jest tego warta, warta twoich starań. - poczułem ulgę kiedy chłopak spuścił głowę i podrapał się po głowię. To był znak, że złagodniał. 

- Może po prostu ona na serio mu się nie podoba? Po co go zmuszać. - wymruczał Irwin. Zawsze musi dorzucić swoje pięć groszy. Zatkałby tą swoją śliczną buźkę, bo kiedyś w nerwach ktoś mu przywali. Między innymi ja. 

- Calum ma ma rację. Nie czułem takiego stresu przy żadnej dziewczynie. Od początku byłem za uroczony jej urodą, a teraz jestem oczarowany nią całą. - westchnął cicho. Zamurowało mnie tak na chwilę. Przyznał się nam. Jest już o krok dalej, brawo.

- Ugh idę do siebie, bo puszczę pawia. - Ashton wsadził naczynia do zmywarki i błyskawicznie opuścił kuchnię. Denerwował mnie dziś wyjątkowo. Co go znowu ugryzło? Codziennie inne humorki, jak z babą! Nawet gorzej. Ma okres czy co. 

*oczami Luke'a*

Ulżyło mi. Od początku kusiło mnie aby przyznać się Hoodowi jednak coś mnie trzymało w miejscu. Chłopak kazał mi zadzwonić do Em i za proponować, że przyjadę po nią o 20 i zabiorę w magiczne miejsce. Tym miejscem miał być mój wynajęty domek w górach. Drewniany budynek był moim miejscem przemyśleń. To tam podejmowałem różne decyzję, to tam po raz pierwszy z chłopakami postanowiliśmy, że odtąd będziemy nierozłączni. Kochałem tam przyjeżdżać. Brunetka zgodziła się. Na początku pożerał mnie strach przed jej odmową jednak jak usłyszałem jej promienny głos to wszystko poszło gładko. Od razu pojechałem zakupić najlepsze wino jakie dotychczas piłem. 
Brunello di Montalciono Riserva - włoskie wino, które kocha pić moja mama. Nie było stawiane na stół podczas zbyt często. Jedynie na wyjątkowe okazję. Od razu wstąpiłem do kwiaciarni. Pamiętam, że O'conell ubóstwia białe róże. Są to unikalne kwiaty ale po godzinie udało mi się zakupić piękny bukiet. W ostatnim momencie przypomniało mi się, że w lodówce nie ma nic czym mógłbym ją poczęstować. Winogrona, truskawki w czekoladzie, ciasto z karmelową polewą idealnie kompletowało się na ciemnym stole. Na kolacje będziemy jeść spaghetti oczywiście z pszennego makaronu. Dosyć ciężko było cokolwiek przygotować dla osoby, która trzyma dietę. Jednak czułem, że mogę zrobić dla niej jeszcze więcej. Dałbym jej wszystko. To ona ujawniła moja dobrą stronę. Mogę z nią rozmawiać o wszystkim, dosłownie. Dzięki niej stanąłem na nogi. Może ona tego nie wie ale jest moim Aniołem Stróżem. Czuję to.

***
Wszystko było już gotowe. Dopilnowałem aby nie zabrakło drzewa w domu, bo nie wypadałoby zostawić jej samą. Składniki były wyłożone, kwiaty czekały w wazonie, a ja w tym momencie przymierzałem swój nowy garnitur. Michael poradził mi abym ubrał się nieco inaczej aby dziewczyna poczuła się wyjątkowa. Byłem im za to ogromnie wdzięczny, bo sam nic bym nie zrobił. Była 18, jest jeszcze sporo czasu. Nie spałem zbyt wiele, a dzisiejszy wieczór zapowiadał się na długi. Położyłem głowę na poduszce dokładnie analizując czy nie zapomniałem o niczym. W pewnej chwili oczy same zaczęły opadać. Zasnąłem.
---------------------------------------------------------------------
Trochę poznaliście Luke'a! Uhuhu ciekawe czy śpiący królewicz się obudzi. Dziękuję za każdy komentarz, totalna motywacja. Czekam na Wasze opinie !! 

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przychodzę w pokoju i oferuję dary: nominację do LBA :*
    http://when-a-lightning-strikes.blogspot.com/p/blog-page_10.html <<< tu są pytania ;)
    Świetny rozdział, jak zawsze :D I cieszę się, że moje rady nie poszły na marne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne :D jak zawszę :) http://www.wattpad.com/story/30198692-in-the-trap-of-love Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudownie rozdział :3
    Nie znalazłam błędów i jestem bardzo zadowolona ♥
    Bravo trzymaj tak dalej !
    Weny na kolejne ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog został nominowany do Liebster Blog Award, zapraszam na swój. Tu są szczegóły! > http://the-stenear-love-opowiadanie.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award_11.html Pozdrawiam i zapraszam do przeczytania The Step Near Love.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super rozdział!
    Zapraszam na ff o Ashtonie :-D
    http://dangerous-ashton-irwin.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń